środa, 17 listopada 2010

Lekcja wychowania obywatelskiego

Krótki, lecz przydatny instruktaż różnych form obywatelskiego nieposłuszeństwa

Jeśli ma się dopełnić rewolucja, wymagane są dwa warunki: musi być ktoś lub coś, przeciw czemu można się zbuntować, oraz ktoś, kto rzeczywiści ujawni przykrą prawdę i się zbuntuje. Kostium bywa zazwyczaj przypadkowy i obie strony mogą wykazywać znaczną elastyczność w doborze miejsca i czasu, jeśli jednak nie pojawi się żadna frakcja, to można przypuszczać, że całe przedsięwzięcie źle się potoczy. Podczas rewolucji chińskiej 1650 roku nie objawiła się żadna frakcja i kaucja przepadła.
Ludzi bądź strony, przeciw którym można się zbuntować, nazywa się „uciskającymi”; można ich łatwo rozpoznać po tym, że – jak się zdaje – tylko oni dobrze się bawią. „Uciskający” noszą zazwyczaj garnitury, posiadają ziemię i bezkarnie słuchają głośno wyjącego radia do późna w nocy. Ich zajęcie polega na utrzymywaniu „status quo” sytuacji, gdzie wszystko pozostaje takie samo, choć kto wie, czy nie chcieliby tego przemalowywać co dwa lata.
Jeśli „uciskający” stają się zbyt sztywni, mamy do czynienia z czymś, co jest znane jako państwo policyjne, w którym wszelka różnica zdań jest zakazana, podobnie jak podśmiewanie się, zawiązywanie sobie kokardy czy zwracanie się do burmistrza per „grubasku”. W państwie policyjnym swobody obywatelskie zostają poważnie ukrócone, nie słychać też nic o wolności wypowiedzi, jakkolwiek dopuszcza się gestykulowanie do mikrofonu. Nie toleruje się opinii krytykujących rząd, szczególnie zaś tego, jak rząd tańczy. Podważa się wolność parsy, a partia rządząca manipuluje wiadomościami, dozwalając, by obywatele słuchali tylko tych, które są politycznie uprawnione, a starannie odsiewając te, które mogłyby wzniecać niepokoje.
Grupy, które się buntują, nazywa się „uciskanymi”; postrzega się je zazwyczaj jako tłoczące się i gderające lub skarżące się na ból głowy. (Należy tu zauważyć, że uciskający nigdy się nie buntują i nie próbują stawać się uciskanymi, ponieważ mogłoby to pociągnąć za sobą zmianę bielizny.)
(...)
Należy zauważyć, że gdy rewolucja już się dokonała, „uciskani” często przejmowali władzę i zaczynali funkcjonować jako „uciskający”. Oczywiście, odtąd bardzo trudno było się do nich dodzwonić, a o pieniądzach pożyczonych na papierosy i gumę podczas walki lepiej zapomnieć.



Tytuł: Obrona szaleństwa (The Insanity Defense: The Complete Prose)
Autor: Woody Allen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz